Piłka nożna
Wychowałem się z dala od wielkiego miasta, choć do najbliższego - Szczecina miałem ok. 25km. Jak wielu moich rówieśników, korzystałem z dobrodziejstwa przyszkolnego boiska Orlik w sąsiedniej wiosce. Zacząłem grać w piłkę w lokalnej drużynie trampkarzy. Było fajnie, przede wszystkim wyjazdy na mecze i sportowa rywalizacja. Treningi były jednak bardzo sporadyczne - klub miał takie możliwości a nie inne.
Piłka wodna
Zdecydowałem, że do gimnazjum przeniosę się do Szczecina, do szkoły sportowej, specjalność pływanie. No i zaczęło się... Najpierw spokojnie, treningi tylko raz dziennie, ale na 6:00 rano. Aby dojechać do szkoły musiałem wstawać często o 4:30, przejechać skuterem przez las do najbliższego autobusu i potem pieszo do szkoły. Po kilku tygodniach specjalność pływanie zmieniła się w piłkę wodną. Fajny sport, wymagający. To co mi się najbardziej podobało, to profesjonalne treningi pod okiem surowego ale konkretnego trenera. Była atmosfera pracy. To było to.
Do piłki wodnej doszła kolejna dyscyplina - tiathlon. Ten sam trener, ten sam klub, a dwa różne sporty. Zaczęły się treningi dwa razy dziennie. Tak więc - pobudka 4:30, potem lekcje w szkole, następnie drugi trening o 16:00, powrót do domu ok. 19:00 - 19:30. Sporo tego jak na młodego człowieka. Ale OK, daję radę.
Triathlon
W pewnym momencie trzeba jednak było wybrać - piłka wodna czy triathlon. Wybór padł na tę trudniejszą, bardziej wymagającą dyscyplinę. Zaczął się etap triathlon. Doszła zmiana klubu - wybrałem specjalizujący się w ten dyscyplinie KS Ironman C/S Polska. Treningi podobnie jak poprzednio, dwa razy dziennie, tylko dojazdy dłuższe - nadal mieszkam poza Szczecinem. Zaczęły się profesjonalne starty w zawodach, po całej Polsce. Wiele obozów przygotowawczych. Poznałem wielu wspaniałych zawodników i trenerów. Podoba mi się to, to jest moje życie i pasja. Chciałbym to robić tak długo, jak się da. Chciałbym zarażać moją pasją inne osoby.
© 2024 Łukasz Kowalczyk. All rights reserved | webApp by media-projekt | Design by W3layouts